Merlin

Oto list przewodniczącego Rady, prof. Andrzeja Markowskiego, w sprawie imienia Merlin:

Pani Katarzyna […] prosi o opinię o imieniu Merlin, którym to imieniem chciałaby nazwać swego syna. Prosząc o opinię o tym imieniu, oczekuje ode mnie aprobaty dla swego pomysłu. Przykro mi, że muszę sprawić jej zawód. Na pierwszy rzut oka imieniu temu niczego nie można zarzucić. Kiedy patrzymy na jego formę pisaną, nie mamy wątpliwości, że chodzi o imię męskie, że jest ono zapisane zgodnie z zasadami polskiej ortografii, że nikt mówiący po polsku nie będzie miał wątpliwości, że należy je odmieniać Merlin, Merlina, Merlinowi…, że nie jest formą zdrobniałą, że nie jest wreszcie wyrazem nieprzyzwoitym. Nie mógłbym jednak z czystym sumieniem napisać, że nie jest imieniem ośmieszającym. Pomijam skojarzenia w wymowie z amerykańską Marylin, czyli Marynią. Dla chłopca – wątpliwa przyjemność. Nieporównanie ważniejsze jest to, że Merlin jest imieniem legendarnego czarownika, wieszcza i śpiewaka, znanego m.in. z podań o królu Arturze i rycerzach okrągłego stołu. Merlin jest (według „Encyclopaedii Britanniki”) postacią pochodzenia półdemonicznego, dzieckiem bez ojca, utożsamianym nawet z demonem Asmodeuszem króla Salomona. Imienia Merlin nie znajdziemy w żadnym ze słowników imion używanych w Polsce. To jeszcze żaden argument, bo słowniki notują imiona częściej używane. Nie można jednak przejść obojętnie wobec faktu, że nie ma w Polsce ani jednego nosiciela tego znanego przecież „demonicznego” imienia. Biorąc to wszystko pod uwagę, gorąco namawiam Panią do rezygnacji z zamiaru nazwania swego syna Merlinem.

luty 2008 r.