VII Poznańska Debata o Języku im. prof. Tadeusza Zgółki

 

O tym, jak wojna wpływa na język i komunikację, 21 lutego 2023 roku w poznańskim Centrum Kultury Zamek rozmawiali prof. dr hab. Jerzy Bralczyk (językoznawca, członek RJP), dr hab. Michał Rusinek (literaturoznawca, członek RJP), dr hab. Jarosław Michałowski (psycholog) oraz dr Piotr Andrusieczko (dziennikarz). Spotkanie było moderowane przez poznańską językoznawczynię – prof. dr hab. Halinę Zgółkową.

Debatę otworzył Jacek Jaśkowiak, Prezydent Miasta Poznania, mówiąc, że wojna zabija język, język naszych zwykłych codziennych spraw, który służy wyrażeniu ludzkich uczuć i relacji, którym wypowiadamy słowa nadziei na przyszłość. – Bo wojna zabija zwykłe sprawy, uczucia i przyszłość. Wojna kłamie, używając do tego języka. Manipuluje, mobilizuje, zniekształca, tworząc jakieś własne kody. Wydaje się, że po każdej wojnie trzeba nie tylko czasu, by zabliźniły się rany na ciałach ludzi, przyrody i miast, ale i rany zadane językowi – podkreślał Prezydent Poznania.

– 24 lutego 2022 roku skończyła się rozmowa. Skończył się dialog, zakończyły się negocjacje. Zaczęła się wojna – powiedziała prof. Halina Zgółkowa. – Zadajemy sobie pytanie, co dalej? Słowa wojna i agresja nabrały nagle swojego pierwotnego znaczenia.

– Przed 24 lutego 2022 roku rzeczywistość językowa wyglądała inaczej – zaznaczył prof. Michał Rusinek. – Po 24 lutego wojna zniknęła z metaforyki politycznej. Bo skoro mamy tuż za granicą dosłowną wojnę, to nie wypada tym słowem posługiwać się w przenośniach. Prof. Jerzy Bralczyk zauważył, że po 24 lutego słowo „wojna” musi funkcjonować w innym kontekście. – Mówimy więc o wojnie krwawej, brutalnej, ludobójczej, nie pamiętając o tym, że każda wojna taka właśnie jest. Czujemy potrzebę, by to słowo dostosować, sprawić, by znów stało się adekwatne.

Paneliści pokazywali również, w jaki sposób wydarzenia w Ukrainie mają bezpośredni wpływ na to, jak mówimy. Polacy znają i często stosują wulgarne określenie, jakim ukraińscy żołnierze pożegnali rosyjski statek wojenny. W obiegu są także połączenia przyimkowe „w Ukrainie” i „do Ukrainy”, zwracające uwagę na niezależność terytorialną tego państwa. O rosyjskich żołnierzach – jak zaznaczył prof. Michał Rusinek – mówi się, że to „orki”, nawet nie „orkowie”.

Ważnym wątkiem poznańskiej debaty były również kwestie związane z tym, czy i jak można mówić o wojnie z ludźmi, którzy jej doświadczyli. Prof. Jarosław Michałowski podkreślał, że język ma ogromny wpływ na to, w jaki sposób przebiega proces radzenia sobie z wydarzeniem traumatycznym, jakim jest wojna. – Psychologowie już wiedzą, że jeśli w narracji osób, które przeżyły traumę, dominuje akceptacja, nastawienie na radzenie sobie z problemami, to mają one szansę wyjść z tego obronną ręką i doświadczyć tzw. wzrostu potraumatycznego. Jeśli jednak skoncentrują się na dramatycznych konsekwencjach, a zwłaszcza na kwestii winy, mogą mieć do czynienia ze stresem potraumatycznym. To, co mówimy, ma znaczenie. Dlatego bardzo ważne jest, by znaleźć odpowiednie słowa. Uczestnicy debaty zwracali również uwagę na to, jak ważne jest stworzenie innym przestrzeni do rozmowy o wojnie. – Nie namawiajmy do mówienia o wojennych przeżyciach, ale jeśli ktoś chce o nich opowiedzieć, dajmy mu na to przestrzeń i wysłuchajmy – mówił prof. Jarosław Michałowski.

Prof. Michał Rusinek zauważył, że w naszej świadomości wojny są bardzo silnie zmitologizowane, pełne patosu, tymczasem Ukraińcy pokazali, że można mówić o wojnie inaczej, bez nadęcia. – Prezydent Zełenski unika patosu nawet wtedy, gdy jest do niego okazja, a Ukraina bezwzględnie wygrywa w memosferze. Najważniejsze jednak, by nie mówić o tej wojnie tak, jak chce tego propaganda rosyjska. Czyli jako o lokalnym konflikcie; operacji, która dzieje się gdzieś, daleko, między dwoma krajami i nas nie dotyczy. To nieprawda – apelował prof. Michał Rusinek.

Obejrzyj nagranie debaty na kanale Youtube Urzędu Miasta Poznania

Obejrzyj nagranie debaty na kanale Youtube Urzędu Miasta Poznania

Przejdź do strony

Zdjęcia: CK Zamek