VIII Poznańska Debata o Języku im. prof. Tadeusza Zgółki
21 lutego 2024 roku – w Międzynarodowym Dniu Języka Ojczystego – w poznańskim Centrum Kultury Zamek o języku w debacie publicznej rozmawiali: prof. dr hab. Renata Przybylska – językoznawczyni, członkini RJP, Ewa Siedlecka – publicystka, prof. dr hab. Waldemar Kuligowski – antropolog kulturowy, oraz prof. dr hab. Ryszard Piotrowski – prawnik.
To ósma edycja Poznańskiej Debaty o Języku im. prof. Tadeusza Zgółki, podczas której wybitni eksperci, reprezentujący różne środowiska, dyskutowali o aktualnych tematach związanych z językiem polskim. W ramach tegorocznej odsłony uczestnicy poruszyli temat języka w debacie publicznej. Dyskutowali między innymi o wolności słowa i jej granicach, sposobach komunikowania się w dyskursie publicznym i zmianach w publicznych zwyczajach nie tylko językowych. Debatę moderował dziennikarz Bartek Chaciński – członek RJP.
– Obchodzimy dziś Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego – przypomniała prof. Katarzyna Kłosińska, przewodnicząca Rady Języka Polskiego. – Chciałoby się, by był to dzień radosny. Czy jednak mamy powody do radości? Niedawno Rada Języka Polskiego opublikowała przecież stanowisko dotyczące debaty publicznej, której stan określiła jako dramatyczny. „Uwolniono w niej nienawiść i inne skrajnie negatywne emocje, przekroczono granice do tej pory nieprzekraczalne” – pisała Rada. – Nawet największe różnice poglądów, przekonanie o słuszności własnego programu i racji moralnych nie mogą prowadzić do odczłowieczenia przeciwnika politycznego, odmawiania mu prawa do szczerych intencji, uczciwości, patriotyzmu. Przemoc symboliczna, w tym słowna, może prowadzić w podzielonym społeczeństwie do przemocy realnej. W ostatniej kampanii odwoływano się wprost do wyglądu konkretnych osób, zarzucano konkurentom zagraniczne inspiracje, a nawet zdradę, określano ich jako personifikację czystego zła. Atakowano sąsiednie narody, mniejszości i inne grupy ludzkie, uprzedmiotowiono kobiety.
Prof. Renata Przybylska stwierdziła, że obserwuje brak umiejętności wyrażania negatywnych emocji w sposób nieobraźliwy dla drugiej osoby. – Sądzę, że powinniśmy uczyć dzieci i samych siebie tego, jak wyrażać złe emocje, by nie ranić innych. Agresywny język jest nieskuteczny, ponieważ nastawia do nas agresywnie rozmówcę.
Prof. Waldemar Kuligowski podkreślił, że coraz trudniej jest nam rozmawiać. – Coraz więcej nas dzieli, jesteśmy coraz mniej cierpliwi, nie traktujemy drugiego człowieka jako kogoś, kto może nam coś ciekawego powiedzieć, ale jako przeciwnika. – Tymczasem prawdziwa, autentyczna rozmowa jest możliwa tylko pod warunkiem, gdy obie strony uznają się za bliźnich. Język potrafi ranić, a wypowiedziane słowa trudno jest cofnąć. Poszerzanie kręgu bliźnich to kierunek, w którym powinniśmy zmierzać.
Dyskusje w czasie debaty koncentrowały się również wokół problemu instrumentalnego posługiwania się słowem jako narzędziem walki politycznej. Ewa Siedlecka zaproponowała refleksję nad tym, czy dziennikarze powinni cytować, a więc i powielać krzywdzące, obraźliwe słowa polityków. – Ci, którzy je wypowiadają, liczą przecież właśnie na to, że one się rozniosą.
Prof. Ryszard Piotrowski stwierdził, że nasza demokracja jest w pułapce polityki i technologii. – Debata publiczna zawsze była konsekwencją debaty partyjnej. Brutalizacja języka wynika z przyzwolenia, które jest konsekwencją uznania, że demokracja to konflikt. Technologia zaś zabija przestrzeń wartości w debacie publicznej. Każdy ma swoją bańkę informacyjną, w której siedzi i ogląda to, co podsyca jego emocje. Czy można coś na to poradzić? Tylko opowiadając się po stronie prawdy przeciwko kłamstwu i po stronie prawa przeciwko bezprawiu.
Zdjęcia: CK Zamek